Dziś poniedziałek czyli światowy dzień klaty, więc po obiadku jak już dobrze strawiłem pobiegłem na siłownie (zaledwie 200 metrów wiec nawet nie mogłem podłączyć tego pod rozgrzewkę). A że było mi mało treningu to po powrocie do domu dobiłem się pompkami, zrobiłem zaledwie 40 w trzech seriach... masakra... do końca września muszę zrobić co najmniej sto!!!!
Cały czas po głowie chodzi mi zdanie: "Do puki walczysz, jesteś zwycięzcą" i chyba zostanie to moim życiowym mottem.
Kim jesteś? ha ha
Do zobaczenia biegiem;-)